Naturalne antybiotyki – kontynuacja (część II)
W pierwszej części rozprawy na temat naturalnych antybiotyków było już o broni masowego rażenia, bakterii inteligentnej i sile roślin. W tej części artykułu obiecaliśmy nieco bardziej praktyczne podejście. Niech zatem tak będzie.
Eko czy nie Eko
Zdobycie „naturalnych antybiotyków” nie wiąże się obecnie z wyprawą na pola i zbieractwem roślin. Zwyczajnie udajemy się do sklepu lub apteki, gdzie produktów jest do wyboru do koloru. Czym kierować się w wyborze. Przede wszystkim jakością. Raczej skłaniamy się ku produktom Eko, które z zasady powinny być pozbawione pestycydów, nawozów chemicznych oraz nie powinny być konserwowane poprzez m.in. promienie jonizujące. Druga rada jest taka aby korzystać z produktów, które są w ofercie aptek. Mamy większą pewność, że są to produkty certyfikowane. Poza tym nawet najlepiej kupiony produkt, ale źle przechowywany traci na swojej wartości. Zatem sugestia jest taka aby w przypadku naturalnych antybiotyków być raczej Eko, raczej udać się do apteki i obowiązkowo stosować się do zaleceń przechowywania zapisanych na opakowaniu.
Magiczne mikstury
To, że rośliny maja moc już wiemy, ale jak ją z nich wydobyć? Dziś mamy łatwiej, ponieważ większość preparatów roślinnych jest już gotowa. Są jednak domowe sposoby na wydobycie mocy roślin.
Napary
Jedna z najbardziej klasycznych postaci leku, czyli napar. Zazwyczaj z tych najdelikatniejszych części rośliny – kwiatów, liści czy nasion. Oprócz tego, że będą łagodziły objawy, to jeszcze zwiększają nawodnienie organizmu. Podstawowa zasada jest taka aby nie przygotowywać naparu z wrzącą wodą oraz stosować się do długości naciągania. Ważne jest aby napar przygotowywać pod przykryciem, ponieważ olejki eteryczne mogą ulotnić się wraz z parą. To co osadzi się na pokrywce strząsamy do naparu!
Ciekawostka, do naparów można dodawać miodu, wówczas osiągamy działanie przeciwkaszlowe. Dodajemy go dopiero wtedy gdy napar ostygnie – tuż przed wypiciem.
Zrób to sam: herbata imbirowa
zastosowanie: działanie napotne, zabija zarazki, pić przy pierwszych objawach infekcji
wykonanie: kawałek imbiru wielkości kciuka pokroić na cienkie plasterki i zalać 250ml gorącej wody. Pozostawiamy do naciągnięcia około 7 min i odcedzamy. Doprawiamy, sokiem z cytryny i cynamonem.
Nalewki
Kto nie lubi nalewek! Oczywiście w znaczeniu zdrowotnym nalewki mają działanie silnie antybiotyczne. Po prostu ilość substancji czynnych jest w nich większa niż np. w naparze.
Zrób to sam: jak przygotować lek w postaci nalewki?
Jest to czasochłonne. W przewadze proporcje w nalewkach mają się jak 1:5, a zatem na jedną część pokrojonych roślin przypada pięć części alkoholu. Do przygotowania nalewki stosuje się głównie etanol o stężeniu 35-40%. Preparat musi odczekać co najmniej 2 tygodnie (w międzyczasie należy nim kilka razy potrząsnąć). Po tym czasie odcedzamy i przelewamy powstały płyn do ciemnej, szklanej buteleczki. Gotowe są do spożycia około rok, ale muszą być przechowywane w ciemnym, chłodnym miejscu.
Płukanki
Czyli po prostu roztwory do płukania jamy ustnej i gardła. Nadają się do nich silne napary oraz mocno rozcieńczone nalewki. Należy jednak pamiętać, że jeśli chcemy uzyskać efekt, płukanie należy wykonywać kilka razy dziennie.
Olejki eteryczne
To czysta esencja rośliny. Już o ich właściwościach pisaliśmy. W stosowaniu olejków obowiązuje zasada bardzo małej ilości. Gdy kupujemy olejki zwracamy uwagę aby nie kupić olejku syntetycznego lub inwentycznego z naturalnym. Dawkowanie jest różne. Olejki można stosować doustnie, w formie rozcieńczonej lub wymieszane z mionem, ale można stosować również kominki i lampki do aromatoterapii.
Sok wyciskany ze świeżych ziół
Kiedyś robiony ręcznie, dziś zazwyczaj do kupienia w dobrych sklepach zielarskich i aptekach. Aby przygotować taki sok, najpierw należy rozdrobnić roślinę, a następnie tak otrzymaną pulpę przecisnąć przez ściereczkę. Takiego soku przygotowujemy bardzo mało – tak aby wystarczyło na jeden dzień. Zapasów nie robimy ze względu na rozwój mikrobów.
Zrób to sam: sok z pietruszki
zastosowanie: bogaty w witaminy, moczopędny i zabijający zarazki (przydatny w zapaleniach pęcherza)
wykonanie: 10ml wyciśniętego soku (kupnego lub zrobionego samemu) wymieszać z letnią wodą w proporcji 1:5; pić dwa razy dziennie.
Syrop
Dziś po prostu idziemy i potrzebny nam syrop kupujemy. Stosujemy w głównie w bólach gardła, i kaszlu, a powinniśmy także syropy stosować zapobiegawczo. Mowa tu o syropach z chrzanu czy cebuli.
Zrób to sam: łagodny syrop cebulowy
zastosowanie: zapalenie oskrzeli, rozrzedza wydzielinę, dorośli i dzieci
wykonanie: dużą cebulę obrać i pokroić drobno, włożyć do wyparzonego, zakręcanego słoika i dodać 2 łyżki płynnego miodu. Słoik zamknąć, potrząsnąć do wymieszania składników. Po około dwóch godzinach syrop jest gotowy.
dawkowanie: dorośli 3 razy dziennie po 2 łyżeczki, dzieci od 3 do 6 razy dziennie po pół łyżeczki.
Kąpiele, okłady, zawijania, kompresy i przymoczki
Jeśli mówimy o kąpielach, to należy wyróżnić kąpiele całościowe i częściowe (nasiadówki, kąpiele stóp czy dłoni). Substancje czynne dostają się do naszego organizmu przez skórę lub drogi oddechowe. Jeśli mowa okładach i zawijaniach, dotyczą one dużych opatrunków, natomiast mniejsze to kompresy i przymoczki. Idealne w stanach zapalnych i przy obniżaniu temperatury.
Zrób to sam: anyżkowa kąpiel stóp
zastosowanie: rozgrzewa i odpręża „zimne stopy”
wykonanie: 8 min kąpieli z dodatkiem silnego naparu z anyżu. Po kąpieli nakładamy ciepłe skarpety
Inhalacje
Zna je chyba każdy. Inhalacja to po prostu wdychanie gorącej pary wodnej. Stosuje się ją w początkowym i przewlekłym etapie infekcji górnych dróg oddechowych, zapaleniach oskrzeli, zapaleniach zatok. Kiedyś siadaliśmy nad garnkiem z 2 litrami wody, mamy wcześniej rozpuściły tam magiczne związki, przykrywaliśmy się ręcznikiem i wdychaliśmy. Dziś do dyspozycji mamy nebulizatory, dzięki którym zanika ryzyko poparzenia się podczas klasycznej inhalacji (ze względów bezpieczeństwa stosowane u dzieci). Należy pamiętać aby po inhalacji nie wychodzić przez jakiś czas na powietrze i unikać przeciągów.
Zrób to: inhalacja z eterycznym olejkiem cynamonowym
zastosowanie: przeciwko gromadzeniu się śluzu w oskrzelach
wykonanie: 5 kropel olejku wymieszać z 0,5l gorącej wody, inhalować około 5-7 min
Przekąski kulinarne
Kto nie pamięta kromki chleba z masłem i czosnkiem pokrojonym w plastry lub startym! Tak kiedyś właśnie leczyliśmy przeziębienia. Innym przykładem był świeży chrzan polany miodem. Poza tym możemy dodawać do naszych potraw ziół i przypraw dobrej jakości. Jeśli chodzi o przygotowywanie potraw, musimy pamiętać że zarówno zioła jaki w ogóle rośliny nie lubią wysokich temperatur. Staramy się zatem dodawać je na samym końcu i tuż przed spożyciem.
Zrób to sam: chlebek z czosnkiem, cebulą i tymiankiem
zastosowanie: do przyspieszania procesy zdrowienia
wykonanie: posiekać bardzo drobno 2 ząbki czosnku i około 50g cebuli, pieczywo smarujemy masłem i kładziemy posiekane składniki. Całość obwicie posypujemy świeżym, posiekanym tymiankiem.
Podsumowanie
Naturalne antybiotyki to temat bardzo przyjemny, który warto zgłębiać. W dobie szybkiego życia i jałowego jedzenia, warto na chwilę zatrzymać się i zastanowić. Czy na pewno potrzebuję wziąć kolejny Gripex Max gdy zaczyna mnie dopiero łamać w kościach? Czy kolejny Apap na ból głowy? Oczywiście nie jesteśmy w stanie w godzinę nadrobić zaległości, ale systematyczne działanie mogłoby przynieść nadzwyczajne efekty. Mamy nadzieję, że chętniej sięgniecie po imbir, cebulę i czosnek oraz że może choć raz odwiedzicie porządny sklep zielarski.
Powodzenia w budowaniu odporności i zapobieganiu chorobom.
Źródła: Saul A. W., Wylecz się sam oraz Claudia R., Naturalne antybiotyki
]]>Bakteria inteligentna.
Trudno sobie to wyobrazić, ale bakterie są inteligentne – także się „uczą”. Największym dowodem na ich spryt jest fakt, że żyją na Ziemi od około, trzech miliardów lat. Nie wiemy ile gatunków bakterii zamieszkuje naszą planetę, wiemy natomiast, że występują praktycznie wszędzie i że na szczęście nie wszystkie są chorobotwórcze…ufff. Te chorobotwórcze mają za zadanie wywoływać choroby, a zatem ich zadaniem jest także uodparniać się na stosowne przez nas antybiotyki. Oczywiście ponieważ my również mamy głowy na karku i wiemy o tym, robimy wszystko aby nie doprowadzić do powstania tzw. „superbakterii”. Bakterii odpornej na wszelkie nasze substancje aktywne! I właśnie dlatego tak dużo mówi się o skutecznych alternatywach dla antybiotyków, czyli o antybiotykach roślinnych.
Siła roślin
Powiedźmy sobie szczerze, że sformułowanie „roślinny antybiotyk” jest nieco mylące. Gdyby tak było naprawdę, wspomniany Aleksander Flemig, nie dokonał by przełomu w leczeniu. Prawdą jest natomiast, że wiele roślin zawiera tzw. substancje antybiotyczne, czyli przeciwdrobnoustrojowe. Oznacza to tyle, że działają nie tylko na bakterie, ale także na wirusy, grzyby i/lub pasożyty. Jak to możliwe? Odpowiedź jest bardzo prosta – rośliny również muszą chronić się przed szkodnikami. Ich potencjał antybiotyczny jest bardzo duży, dodatkowo uzbrojone są w liczne substancje bioaktywne, które przyczyniają się do wzrostu odporności (minerały, witaminy i fitozwiązki). W leczeniu się zamiennikami wykorzystujemy zatem powyższe właściwości roślin oraz fakt, że do tej pory mikroorganizmy chorobotwórcze mają problem w wytworzeniu oporności na ich działanie. Bakteriom łatwo bowiem przychodzi uodpornienie się na lek jednoskładnikowy, trudniej im się uodpornić na roślinną wersję wieloskładnikową.
Siła roślin przegrywa oczywiście w walce z chorobami w stadium zaawansowanym. Warto z nich korzystać w zapobieganiu chorobom (dbałość o odporność), chorobach o lżejszym przebiegu czy na przykład w rehabilitacji po przebytej chorobie.
Do rzeczy – wybrane substancje roślinne o wyjątkowym znaczeniu
OLEJKI ETERYCZNE są mieszanka substancji lotnych, które zazwyczaj decydują o zapachu rośliny. Mają silniejsze lub łagodniejsze działanie przeciwzapalne. Niektóre ich składniki są rozpuszczalne w tłuszczach, mogą zatem odkładać się w błonach komórkowych mikroorganizmów i zaburzać ich działanie. Te wysokiej jakości maja odczyn kwaśny, a wiemy że bakterie raczej go nie lubią. Najwartościowsze znajdują się głęboko ukryte w roślinie, dlatego trzeba potrafić je wydobyć (np. rozgniatanie nasion anyżu czy kminu rzymskiego w moździerzu).
Przykładem cudownych olejków eterycznych są olejek czosnkowy i gorczycowy. Zawierają siarkę oraz azot czemu zawdzięczają swój ostry zapach i smak. Zgodnie z nazwami znajdziemy je w czosnku pospolitym i niedźwiedzim, w cebuli oraz w chrzanie i gorczycy. Olejki te bez wątpienia mają działanie antybakteryjne, antywirusowe i antygrzybiczne, które zanika jeśli poddamy je temperaturze wyższej niż 55st. W praktyce idealne są zatem chłodne napoje i nalewki z ich udziałem. Kiedy używać? Obowiązkowo przy infekcjach górnych dróg oddechowych, dróg moczowych i oczywiście wspomaganie odporności, co oznacza że olejki te powinniśmy zażywać regularnie.
SUBSTANCJE OSTRE, a mamy na myśli:
– olejek imbirowy i shogaol (substancje ostre imbiru i galgantu)
– kapsaicyna (substancja ostra chilii i papryki)
– amidy kwasowe zawarte w pieprzu (np. piperyna)
Dlaczego są zalecane? Dlatego ponieważ w sprytny sposób zwalczają mikroby. Generalnie mają właściwości rozgrzewające i poprawiające ukrwienie. Działają zatem w ten sposób, że po pierwsze przyspieszają usuwanie produktów wydalonych przez mikroby (zwiększenie ukrwienia błon śluzowych), po drugie powodują krótkotrwałe podniesienie temperatury. Podniesienie temperatury jest niekorzystne dla mikrobów i zazwyczaj ich namnażanie się ulega ograniczeniu. Wyciągając wnioski zdaje się, że powyższe substancje są idealne w stanach przeziębieniowych. Ja spożywać? Zarówno gorąco jak i proces suszenia nie szkodzi substancjom ostrym. Z imbiru i galgantu robimy herbatki, są bowiem dobrze rozpuszczalne w wodzie. Natomiast chili i pieprz lepiej stosować w wyciągach alkoholowych lub w postaci przypraw w obecności tłuszczy.
GARBNIKI, to substancje pochodzenia roślinnego, które łagodzą podrażnienia, działają przeciwzapalnie, bakteriobójczo i ściągająco. Innymi słowy „wzmacniają” i zagęszczają skórę i błony śluzowe, łącząc się m.im. z kolagenem. Udowodniono, że uszkadzają bakterie i wirusy, jakoby „pożyczając” ich substancje białkowe. Przykładem jest m.in. kwas rozmarynowy (występujący w rozmarynie i melisie), roztwór aldehydu mrówkowego, ałun, siarczan glinowy lub tran. Znajdziemy je w korze dębu, wierzby, świerka, kasztanowca, modrzewia, liściach orzecha włoskiego, szałwii, owocach czarnej porzeczki i borówki czernicy, liściach jeżyn i malin, w zielu dziurawca, pięciornika, rzepiku i wielu innych roślinach. Mają naprawdę wiele zastosowań wewnętrznych i zewnętrznych. W pierwszym przypadku w mowa o biegunkach i infekcjach dróg moczowych, a w drugim przypadku w stanach zapalnych jamy ustnej i gardła, do tamowania krwawienia i leczenia ran.
FLAWONOIDY, czyli barwniki roślinne rozpuszczalne w wodzie, występujące w liściach i łupinach. Wiedza na temat tych związków jest jeszcze cały czas mała, niemniej jednak nauka zna tysiące tych związków. Wykazano wiele właściwości, a wśród najważniejszych neutralizowanie wolnych rodników i działania przeciwdrobnoustrojowe! W drugiej części artykułu, na pewno podamy ich przykłady i możliwe zastosowania.
Podsumowanie części I
Na chwilę damy Wam odpocząć. W części II artykułu, opowiemy już więcej o praktyce. O tym skąd brać i na co zwracać uwagę przy zakupie substancji pomocniczych oraz w jakich postaciach możemy je wykorzystywać. Będą magiczne mikstury i czary mary! A na koniec i nasza refleksja. Tymczasem, zapraszamy do nadrobienia zaległości z witaminy C, czyli do naszego poprzedniego artykułu!
Źródła: Saul A. W., Wylecz się sam oraz Claudia R., Naturalne antybiotyki
]]>Zacznijmy zatem od początku, czym jest witamina C.
Definicja mówi, że jest witaminą rozpuszczalną w wodzie, ma formę nietrwałą, która jest jednocześnie wrażliwa na działanie tlenu, światła i wysokich temperatur. Biorąc to wszystko pod uwagę, już wiemy dlaczego w życiu codziennym nie dostarczamy do organizmu odpowiedniej jej ilości (mówimy o niezbędnym zapotrzebowaniu). No dobrze, ale za co tak naprawdę odpowiada ta witamina? Już spieszymy z odpowiedzią. Za syntezę kolagenu, a to właśnie z niego zbudowane są nasze ścięgna, więzadła, kości i naczynia krwionośne. W „idealnym stężeniu” przejawia niezwykle pożądane właściwości: antybiotykowe, antywirusowe i przeciwgorączkowe. Tym sposobem już wiemy, że witamina C i odporność to idealna para. Powyższe informacje powinny dać do zrozumienia jeszcze więcej! Po pierwsze, bez witaminy C nasz organizm po prostu będzie chorował i nie chodzi nam tylko o jesienne infekcje. Po drugie, bardzo często myślimy, że dostarczamy tą witaminę do organizmu w pożywieniu, jednak obróbka termiczna bardzo uszczupla jej zasoby w zjadanych porcjach.
Jak dawkować
O ile wiosną i latem jest szansa, że dostarczamy jej całkiem sporo, to jesienią i zimą możemy mieć z tym niemałe problemy. Najważniejsze w dawkowaniu witaminy C jest przyjmowanie jej regularnie, odpowiednio długo i w odpowiednich ilościach. Zalecane dawki to około 500-1500 miligramów dziennie. Wysycony witaminą C organizm rzadziej będzie chorował, a jeśli jednak jakaś choroba nas dopadnie, lepiej poradzi sobie z jej zwalczeniem. Będziemy chorować krócej i z mniejszą intensywnością.
Przedawkowanie?
Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie przedawkować witaminy C. Nasze jelita dadzą nam znać, że organizm jest nią wysycony. Wysycenie jest jednoznaczne z pojawieniem się biegunki lub łagodniejszych, jelitowych doznań. Jej zaobserwowanie wskazuje dawkę. Nasze jelita uspokoimy po prostu obniżeniem podaży tej witaminy. Pamiętajmy, że w okresie infekcji potrzebujemy więcej witaminy C, bo walczymy z chorobą. Kiedy wyzdrowiejemy, wysoki poziom nasycenia automatycznie się obniży. W dawkowaniu, główną rolę pełni zatem obserwacja naszego organizmu. Nawiązując do powyższego, osoby z problemami żołądkowymi czy jelitowymi powinni stosować witaminę C w formie buforowanej jest ona łagodniejsza.
Źródła witaminy C
Syntetyczna witamina C nie jest taka zła J lepiej spożywać taką niż żadną. Najlepszą jednak jaką możemy spożywać jest naturalna witamina C, którą otrzymujemy z acreoli lub z owoców dzikiej róży. Idealne źródła to także aronia i czarna porzeczka. Złoty środek? W pierwszej kolejności źródła naturalne, a w okresie chorobowym wspomagamy się lub w trakcie infekcji wspomagamy się odpowiednimi suplementami.
A teraz kawa na ławę, czyli w jakie produkty warto wzbogacić dietę:
czarna porzeczka – 183mg
natka pietruszki – 178mg
czerwona papryka – 144mg
brukselka – 94mg
kalafior – 69mg
szpinak – 68mg
truskawka – 66mg
czerwona kapusta – 54mg
cytryna – 50mg
pomarańcze – 49mg
grejpfrut – 40mg
pomidory – 23mg
Nie zastanawiając się zatem, należy dopisać te produkty do listy zakupów.
Co jeśli już jesteśmy chorzy?
Najlepsza jest najprostsza mikstura, tzw. „domowy Sprite”. W jednej szklance wody, rozpuszczamy jedną łyżeczkę kwasu L-askorbinowego i jedną lub dwie łyżeczki miodu (może też być ksylitol). Woda nie może być gorąca, gdyż witamina C szybko się utleni. Do mieszania natomiast używamy najlepiej łyżki drewnianej – unikamy wówczas reakcji metali z kwasami. Taki napój pijemy codziennie, do ustania objawów choroby. Takich szklanek możemy wypić nawet 2-5 dziennie. Dobrze jeśli po ustaniu objawów chorobowych, kontynuujemy picie roztworu przez około 3-5 dni, a następnie przechodzimy do „zwykłej” suplementacji.
Do mikstury, wg uznania można dodawać jeszcze kurkumy, cynamonu, imbiru, czosnku, a zamiast wody stosować np. herbatkę z szałwii (oczywiście ostudzoną). W trakcie infekcji nie zapominamy także o probiotykach i innych witaminach, ale to już temat na kolejny artykuł!
Podsumowując.
Można by jeszcze pisać o witaminie C, można by wymyślać kolejne przepisy na mikstury zdrowia, ale wychodzimy z założenia, że krótki tekst to dobry tekst. Ważne żeby zastosować opisaną tu wiedzę w praktyce. Jak już to opanujemy, możemy sięgąć po kolejne informacje i inspiracje.
Życzymy dużo zdrowia tej jesieni!!!
Źródła: Saul A. W., Wylecz się sam, 2016 oraz Ajwen Blog
]]>Ale przejdźmy do rzeczy. Z czym kojarzy się Wam kawa? Chyba większości z faktem, iż stawia nas na nogi, pobudza, rozjaśnia umysł. I tak zapewne u większości jest, ale na pewno nie u wszystkich. Jak to jest, że są tacy którzy przechodzą obok niej obojętnie? Dziś właśnie o tym będzie mowa – jak to naprawdę jest z tą kawą. Kawowe mity krążą i sprawiają, że obecnie, kawa to bardzo ciekawa sprawa. Czy kawa jest rzeczywiście taką złodziejką jak o niej podświadomie myślimy? Bo czy nie jest tak, że pijąc kawę mamy w tyle głowy wizję wykradania z naszego organizmu magnezu, wapnia i cennych witamin, a wizję tę pogarsza myśl o odwodnieniu i zwiększaniu ryzyka nadciśnienia?
Postaramy się aby po prostu, w kilku podpunktach odpowiedzieć na te zagadnienia.
Magnez.
To chyba najpopularniejszy mit, że ów drogocenny pierwiastek, jest po prostu „wypłukiwany” z naszego organizmu. Okazuję się jednak, że jest wręcz przeciwnie, a kawa dodatkowo jest źródłem tego pierwiastka. Porządne espresso zawiera 48mg magnezu. To oczywiście nie dzienne zapotrzebowanie, ale zawsze coś w dobie jałowej diety. Daje do myślenia, prawda?
Wapń.
I tu nie zaskoczymy. Gdy pijemy kawę, nie siadamy w parze z osteoporozą i nie rozpoczynamy negocjacji o stan naszych kości. Badania obaliły ten mit.
Żelazo i witaminy.
W kawie zawarte są, polifenole, które mogą wiązać żelazo niehemowane i hamować jego wchłanianie. Podobnie dzieje się z upośledzeniem wchłaniania witamin z grupy B i witaminy A. I tu oczywiście dochodzimy do pewnej refleksji. Skoro tak rzeczywiście jest, wystarczy że zaprzestaniemy spożywania kawy wraz z posiłkami lub zaraz przed lub po nich.
Reakcja na kawę.
Okazuje się, że mamy ją zapisaną w genach! Dlatego są wśród nas takie osoby, na które kawa nie działa oraz takie które nie mogą zasnąć po spożyciu jej bardzo małej ilości. Pewnie ciekawi Was jak to jest u Was? Cała sprawa ma związek z enzymem CYP1A2. Sprawy genetyczne to temat skomplikowany, dlatego my na pewno nie będziemy wchodzić w szczegóły sprawy. Ale ponieważ sporo kaw przed nami, dlaczego o tym nie poczytać. Może się okazać, że kawa wcale nie jest dla nas.
Odwodnienie organizmu.
Jeśli są wśród Was osoby, które piją kawę od dawna i regularnie, mamy dobrą wiadomość – kawa Was nie odwadnia. Jak to wytłumaczyć? Kawa, a raczej kofeina, przez pierwszych kilka dni jej picia rzeczywiście zwiększa wydalanie wody z organizmu. Jeśli zatem pijecie kawę od kilku lat, zdecydowanie okres odwadniania macie już za sobą. Zastanowić się powinny osoby sporadycznie sięgające po kawę. Jednak i tu jest rada – po filiżance kawy, łyczek wody jest wskazany 😉
Filiżanka kawy, to…
Aromat…odprężenie… i oczywiście kofeina, ale nie tylko. Czy wiedzieliście, że kawa to źródło antyoksydantów (kwasu chlorogenowego i kwasu kawowego i wielu innych)! Niesamowite prawda!? Oczywiście nie zamieniajmy sałatki z zielonych warzyw na filiżankę małej czarnej, ale badania dowodzą, że i kawie krążą te jakże cenne, roślinne składki. Czyżby i kawa dawała młodość?
Serce.
Najnowsze badania, biorące pod uwagę dużo większe spektrum problemu, dowodzą, że…niestety i tu kawa jest zwolniona z winy. Temat ten jest jednak bardzo obszerny i znowu do uzupełnienia przez ciekawskich.
Przeciwko kawie.
Żeby nie było że tak wybielamy ten napój, napiszemy także i o tych ciemnych stronach kawy.
Po pierwsze, wypicie kawy powoduje faktyczny wyrzut kortyzolu i o ile u osób zdrowych nie stanowi to problemu, to u tych zestresowanych niestety pogorszy sprawę.
Po drugie, przeciwwskazaniem do picia kawy jest tzw. nieszczelne jelito. A zatem jeśli wiemy, że problem nas dotyczy i chcemy zadbać o jelita albo jesteśmy w trakcie terapii, kawę powinniśmy niestety odstawić.
I po trzecie, pozostaje jeszcze kwestia ciężarnych i karmiących kobiet. Tu obecnie też wiele się pozmieniało i generalnie widzimy dwa obozy – zwolenników i przeciwników. Napiszemy jedynie tyle, że jesteśmy w tym obozie, który sugeruje ograniczenie spożycia kawy w tym czasie. Wiemy bowiem, że kofeina przedostaje się za sprawą łożyska i potem mleka matki do krwioobiegu dziecka. A dziecko to przecież zupełnie nowy człowiek, na którego kawa może działać lub też nie. Jedna kwestia jest obecnie prawie, że pewna. Jeśli kobieta podczas ciąży piła duże ilości kawy, nie powinna zupełnie odstawiać jej w okresie karmienia piersią, dzidzia jest bowiem do niej przyzwyczajona.
No i to by było na tyle. Mamy nadzieję, że kawowy temat zaciekawił i zmusił do refleksji. Czyż nie będzie się teraz piło kawy z jeszcze większą przyjemnością? 🙂
(źródła: „Mity medyczne które mogą zabić” Katarzyna Świątkowska oraz PubMed)
]]>
Dieta paleo to system żywieniowy, który stanowi odpowiedź na coraz bardziej zanieczyszczoną i przetworzoną żywność, oferując w zamian świeże i sezonowe produkty, które kuszą smakiem, zapachem oraz wartością odżywczą!
W naszej ofercie cateringowej zamieściliśmy dietę paleo samuraja, czyli wersję poszerzoną o bezglutenowe kasze i zboża, która idealnie sprawdzi się także u osób aktywnych fizycznie.
Otóż, błędne jest przekonanie, że w celu pozbycia się tkanki tłuszczowej należy zrezygnować ze spożycia węglowodanów przed snem, wręcz przeciwnie! Badania wykazały, że przesunięcie spożycia węglowodanów w godziny wieczorne skutkuje korzystnymi zmianami w wydzielaniu leptyny i adiponektyny, czyli hormonów uczestniczących w gospodarce energetycznej i mających wpływ na efektywność procesu redukcji tkanki tłuszczowej.
Zbyt częste spożywanie posiłków może przyczynić się do insulinooporności, a w konsekwencji uniemożliwić schudnięcie. Spożywanie czterech optymalnych objętościowo posiłków dziennie, gdzie pierwszy jest białkowo-tłuszczowy, a ostatni uwzględnia węglowodany, świetnie sprawdza się przy stabilizowaniu poziomu glukozy we krwi, usprawnia pracę organizmu w ciągu dnia i zapewnia dobry sen!
Jak najbardziej! Dieta paleo to przede wszystkim źródło pełnowartościowego białka pochodzącego z mięsa, ryb i jaj oraz zdrowych tłuszczy, które wspomagają gospodarkę hormonalną całego organizmu. Należy pamiętać, że w diecie paleo pomimo niewielkiej podaży zbóż, jest mnóstwo warzyw i owoców, które są także źródłem węglowodanów, a do tego stanowią bogactwo witamim i składników mineralnych.
Dieta paleo to sposób odżywiania, który opiera się na naśladowaniu zachowań żywieniowych naszych przodków z okresu paleolitu. Wiadomo, że współcześnie pewnych spraw po prostu nie uda się odzwierciedlić, jak np. upolowanie bawoła. Zatem paleo dieta w wersji nowoczesnej to przede wszystkim unikanie żywności przetworzonej, pełnej barwników i konserwantów, a bazowanie na produktach sezonowych i naturalnych, czyli takich, do których organizm człowieka w drodze ewolucji został najlepiej przystosowany.
Podstawowym założeniem diety paleo jest eliminacja z jadłospisu zbóż i pseudozbóż. Zawierają one substancje antyodżywcze, takie jak kwas fitynowy czy inhibiory trypsyny, które upośledzają wchłanianie substancji odżywczych. Zboża to także źródło prozapalnych lektyn, które przyczyniają się do rozszczelnienia jelita.
Oczywiście. W tym przypadku należy zastosować wersję diety paleo samuraja. Jest to idealne rozwiązanie dla osób aktywnych sportowo.
Dieta samuraja to najbardziej współczesna wersja diety paleo, w której oprócz asortymentu produktów klasycznego paleo, uwzględnia się także bezglutenowe zboża i pseudozboża.
W diecie paleo samuraja znajdziemy wartościowe kasze, które charakteryzują się kompletnym profilem aminokwasowym:
a także kaszę jaglaną oraz ryż.
Nasz catering z dostawą do domu opiera się wyłącznie na ekologicznej żywności, która jest wolna od „chemii”, czyli sztucznych ulepszaczy.
Wyobraź sobie, że nie musisz codziennie martwić się o to, co zrobić dziś na obiad… Nie musisz też gotować, robić dużych zakupów spożywczych, wyliczać ilości kalorii, zmywać tuzina naczyń… Pewnie w myślach mówisz sobie: to niemożliwe, a nawet gdyby – musi kosztować fortunę. Otóż nie! Wyprowadzamy Cię z tego błędu. Catering dietetyczny w Poznaniu, w zależności od planu i rodzaju diety, to koszt około 50 złotych dziennie. Jednodniowy zestaw składa się z 5 dań, zatem cena jednego posiłku z cateringu dietetycznego to czasem nawet mniej niż 10 złotych! I to z dowozem do domu na terenie Poznania i okolic!
Nie dość, że catering dietetyczny jest tani, to jeszcze oszczędzasz mnóstwo czasu! Nie musisz myśleć o tym, co ugotujesz na obiad, co przygotujesz na śniadanie, drugie śniadanie i kolację. Podwieczorek? Jak często masz czas o nim pomyśleć, a co dopiero – zrobić? Standardowo najpierw musiałbyś ułożyć jadłospis na cały dzień lub tydzień, a później jechać na zakupy. Optymistyczna wersja to taka, że znajdujesz w sklepie wszystko, co jest Ci potrzebne, płacisz (często niemałe pieniądze, bo zdrowe jedzenie nie jest tanie) i jedziesz do domu. Ale sam dobrze wiesz, że trudno w jednym sklepie kupić wszystkie produkty z listy. A więc jeździsz po kilku sklepach albo… zmęczony i sfrustrowany rezygnujesz z kliku produktów, a co z tym związane, również i posiłków… Potem zostaje Ci już tylko obliczenie kalorii, ugotowanie posiłków, i zmywanie, i… no właśnie, ta lista tak naprawdę nigdy się nie kończy.
Zupełnie inaczej jest w przypadku naszego cateringu dietetycznego. Jedyne, na co musisz wygospodarować czas, to telefoniczna konsultacja dietetyczna. Resztą zajmiemy się już my. Dobierzemy odpowiednią dietę, przygotujemy jadłospis, kupimy świeże produkty i przygotujemy dla Ciebie smaczne, zdrowe oraz odpowiednio zbilansowane posiłki. Co więcej, dostarczymy je prosto do Twojego domu (na terenie Poznania i okolic)!
Skupiamy się na produktach sezonowych. Posiłki przygotowujemy na nowoczesnym sprzęcie, który pozwala ograniczyć użycie tłuszczu do minimum. Wszystko to sprawia, że jedzenie jest nie tylko zdrowe i pełnowartościowe, jest także niezwykle smaczne!
Dieta standardowa, dla wegan, wegetarian, sportowców, osób nie tolerujących glutenu lub laktozy, kobiet w ciąży i karmiących matek – posiadamy plany dietetyczne dla wszystkich. Każda wersja jest zróżnicowana pod względem ilości kalorii. Nasze diety zostały opracowane przez dyplomowanego dietetyka, który jest do Państwa dyspozycji.
]]>
Trudno jednoznacznie określić profil naszego klienta. Nasz catering został stworzony z myślą o wszystkich tych, którzy chcą przejść na zdrowy styl odżywiania, zrzucić zbędne kilogramy (bez monotonnych diet odchudzających) lub jeść odpowiednio zbilansowane posiłki, by uzyskać lepsze efekty w pracy nad swoją formą i ciałem. Nasi klienci to zarówno młodzi ludzie, którzy żyją w wiecznym pędzie i nie mają czasu na przygotowywanie posiłków, jak i osoby, które chcą od dłuższego czasu borykają się z nadwagą i chcą po prostu zrzucić kilogramy. Coraz częściej zgłaszają się do nas także małżeństwa, które chcą zaoszczędzić czas na gotowaniu i przy okazji jeść lekko, smacznie i zdrowo. Często także to właśnie młode osoby wykupują nasze diety jako prezent dla swoich rodziców.
Zgłaszając się do naszego cateringu dietetycznego, każdy klient otrzyma wybraną przez siebie dietę (dieta standardowa, bezglutenowa, wegetariańska, wegańska, sportowa, dla kobiet w ciąży i matek karmiących – szczegółowy opis diet na naszej stronie w zakładce oferta). Zestaw składa się z 5 zdrowych, pełnowartościowych posiłków: śniadanie, II śniadanie, obiad, podwieczorek oraz kolacja. Warto dodać, iż każdy z jadłospisów jest opracowywany przez naszych dietetyków, zgodnie z wytycznymi Instytutu Żywności i Żywienia i w taki sposób, by dostarczyć organizmowi wszystkich niezbędnych składników odżywczych i chronić go przed niedoborem witamin i zbyt małą ilością zdrowych kwasów tłuszczowych. Posiłki są odpowiednio zbilansowane – jeśli dieta (jej kaloryczność) jest odpowiednio i rozsądnie dobrana, przestrzega się regularnego spożywania posiłków oraz nie podjada się między nimi, nie ma mowy o efekcie jojo.
Nasi kierowcy dostarczają catering w godzinach wczesnoporannych nie tylko na terenie Poznania, ale i okolic (m.in. Swarzędz, Suchy Las, Luboń, Borówiec, Komorniki, Baranowo, Kórnik, Sierosław). Tym się właśnie wyróżniamy na tle pozostałych firm cateringowych. Dowozimy też do dalszych miejscowości, np. Szamotuł, w przypadku gdy jest tam większa liczba zainteresowanych osób. Nie ograniczamy się tylko do Poznania, wychodzi naprzeciw prośbom i oczekiwaniom naszych klientów i staramy się dotrzeć z naszym cateringiem do różnych, coraz bardziej odległych miejsc.
W naszej ofercie znajdują się diety:
CooKING catering stawia na zbilansowane posiłki, dostosowane do zapotrzebowania i gustu klienta. W wyborze diety oraz kaloryczności pomaga nasz dietetyk – służy on poradą w formie konsultacji lub też online. Przy wyborze diety należy kierować się przede wszystkim:
W chwili obecnej, klienci najczęściej wybierają dietę standardową (rodzaje: 1000 , 1300, 1500, 1700 oraz 2000 kcal) oraz sportową (2500, 3000, 3500 oraz 4000 kcal), z której korzystają przede wszystkim Panowie – dieta ma iść w parze z pracą nad ciałem, formą i kondycją. Zauważyliśmy także, że coraz większą popularnością cieszy się dieta bezglutenowa, którą z miesiąca na miesiąc wybiera coraz większa liczba osób oraz wegańska.
Cena zależy od rodzaju diety oraz kaloryczności. Dietę testową (tzw. próbną, na jeden dzień) można zamówić już od 29 zł. Jest to opcja dla osób, które pierwszy raz zamawiają nasz catering i chcą po prostu wypróbować daną dietę. W przypadku wykupienia abonamentu na dłuższy okres, ceny zaczynają się od 44 zł. W przypadku diet sportowych, a więc tych o największej kaloryczności – ceny zaczynają się od 52 zł/dzień. Warto zaznaczyć, iż im dłuższy okres wykupionego abonamentu – tym cena jest korzystniejsza. Często mamy też różne promocje, aktualnie trwa promocja czerwcowa (szczegóły można znaleźć na naszych facebooku). Korzystniejsze ceny są też przy zamówieniach grupowych – dla firm przygotowaliśmy ofertę specjalną.
U nas każdego dnia jest inne menu – nie mamy cyklicznych zestawów, które powtarzają się co jakiś czas. Tym właśnie wyróżniamy się na tle innych firm cateringowych. Charakteryzuje nasz różnorodność, nie powielamy schematów. Lubimy zaskakiwać naszych klientów, bawimy się smakami, łączymy różne kuchnie. Chcemy pokazać, iż kuchnia dietetyczna może być nie tylko lekka i zdrowa, ale przede wszystkim smaczna!
Kontakt z klientem jest dla nas bardzo ważny, a każda uwaga niezwykle cenna. Zachęcamy naszych klientów do wyrażania opinii na temat naszych dań – często na naszych oficjalnym profilu na facebooku zadajemy pytanie, która potrawa danego dnia podbiła serca naszych klientów i prowadzimy dialog z klientami. Prowadzimy także ranking na naszym fanpagu – klienci wybierają „danie tygodnia”, a więc to, które chcieliby, by ponownie zagościło w naszym menu. Jesteśmy otwarci na wszelkie komentarze, opinie, sugestie – pozwalają nam one podnosić jakość naszych usług i wprowadzać zmiany. Bardzo ważny jest też kontakt telefoniczny – mamy wtedy możliwość wysłuchania uwag czy doradzenia. Nic tak nie cieszy, jak klienci, którzy kontaktują się z nami, by opowiedzieć o swoich sukcesach, które osiągają dzięki naszej diecie.
]]>
Zastanawiasz się nad wyborem odpowiedniej diety dla siebie? Nie wiesz czym się kierować, jaką kaloryczność wybrać? Zaraz wszystko wyjaśnimy!
Rozpoczynamy od pomiarów swojego ciała. Potrzebne będą takie informacje jak: masa ciała, wysokość ciała. Na początku sprawdzamy swoje BMI, który da nam informację czy nasza masa ciała mieści się w normie. BMI obliczamy z wzoru:
I tak:
Sprawdzamy czy mieścimy się w normie:
Nasz wynik to 22,9, więc mieści się w normie. Jeśli wynik wskazuje na nadwagę lub otyłość dobrze byłoby wybrać dietę redukcyjną (poniżej naszego zapotrzebowania), a jeśli wyszła niedowaga to należałoby wybrać dietę powyżej naszego zapotrzebowania energetycznego.
Teraz obliczmy zapotrzebowanie na energię. Najlepiej skorzystać z internetowych kalkulatorów CPM (Całkowita przemiana materii), które obliczą nasze zapotrzebowanie wg wzoru Harrisa-Benedicta z uwzględnieniem aktywności fizycznej.
Przyjmijmy, że obliczamy zapotrzebowanie na energię dla kobiety 29-letniej, która ma 167cm wzrostu, waży 64kg i ma niską aktywność fizyczną (praca w biurze, nie uprawia sportu) to aby utrzymać swoją masę ciała musi przyjmować ok. 2016 kcal dziennie. Może w tym wypadku wybrać dietę 2000kcal.
Jeśli taka kobieta chciałaby schudnąć np. 2 kg w miesiąc to mogłaby wybrać dietę 1700 kcal. Najlepiej jednak byłoby włączyć do jej trybu życia aktywność fizyczną i pozostać na diecie 2000 kcal. Dzięki temu unikniemy spalania tkanki mięśniowej, a pozbędziemy się tej niechcianej- tłuszczowej. Wybór odpowiedniego treningu też ma znaczenie. Jeśli nie ma przeciwwskazań to najlepszym wyborem będzie trening siłowy w połączeniu z treningiem aerobowym (bieganie, jazda na rowerze).
W ciągu tygodnia na diecie redukcyjnej możemy schudnąć od 0,5- 1kg to jest najbardziej optymalny i najbezpieczniejszy rodzaj utraty masy ciała. Lepiej od początku przyjąć racjonalny sposób odżywiania i trybu życia, aby potem uniknąć efektu jo-jo.
Jeśli teraz wiemy jakie jest nasze zapotrzebowanie to zastanówmy się jaki rodzaj diety najlepiej zamówić. W naszym cateringu jest 6 możliwości: dieta standard, wegetariańska, wegańska, bezglutenowa, sportowa i dla kobiet w ciąży. Dietę standard możemy wybrać, gdy nie mamy żadnych nietolerancji i chcemy po prostu zdrowo się odżywiać. To dobry sposób na zmianę nawyków żywieniowych oraz sprawdzenie jakie porcje są dla nas odpowiednie. Dieta wegetariańska jest przeznaczona dla osób, które nie lubią mięsa, ale mogą spożywać ryby. Jeśli nie jemy mięsa ze względów etycznych to lepiej zamówić wersję wegańską, bez produktów odzwierzęcych. Dieta bezglutenowa jest dla osób, które mają nietolerancję glutenu lub nadwrażliwość na gluten i obserwują u siebie objawy skórne, z przewodu pokarmowego, bóle głowy, zmęczenie i zmiany nastroju po spożyciu produktów z glutenem. Wtedy eliminujemy wszystkie produkty zawierające: pszenicę, jęczmień, żyto oraz owies i zastępujemy je: kaszą jaglaną, gryczaną, ryżem, komosą ryżową, amarantusem. Dieta sportowa jest dla osób, które prowadzą aktywny tryb życia, dużo ćwiczą i zależy im na rozbudowaniu masy mięśniowej.
Jeśli macie Państwo jeszcze wątpliwości z wyborem diety odpowiedniej dla siebie to zachęcamy do kontaktu z naszym dietetykiem!
]]>
A co z kwasami tłuszczowymi omega 3 i 6 ?
Kwasy omega-3 i omega-6 to cenne dla zdrowia nienasycone kwasy tłuszczowe. Organizm ludzki nie jest w stanie wytworzyć ich sam, dlatego konieczne jest ich zażywanie wraz z pożywieniem. Dobrym źródłem kwasów tłuszczowych omega-3 są ryby, orzechy czy oleje. Natomiast kwasy tłuszczowe omega-6 występują w drobiu, jajach, awokado, orzechach, płatkach zbożowych i w większości olejów roślinnych.
Jaką rolę odgrywają w naszym organizmie?
Kwasy omega 3 obniżają poziomu złego cholesterolu (LDL), zmniejszają poziom trójglicerydów, a spożycie tych kwasów z orzecha włoskiego obniża poziom cholesterolu całkowitego oraz LDL i trójglicerydów u osób z wysokim cholesterolem. Wpływa na podniesienia poziomu wapnia w organizmie i wzmocnienia kości u chorych na osteoporozę. Ma właściwości łagodzenia objawów depresji – wyniki kilku badań potwierdziły, że przyjmowanie kwasów omega-3 wspomaga leczenie depresji lekami przeciwdepresyjnymi.
Ma wpływ na zmniejszenie występowania problemów neurodegeneracyjnych takich jak chorobie Alzheimera i demencji. Natomiast kwasy omega-6 mają zastosowanie we wspomaganiu leczenia wielu chorób. W neuropatii cukrzycowej – przyjmowanie kwasu gamma-linolenowego (GLA – jeden z rodzajów kwasów Omega-6) przez co najmniej sześć miesięcy może wpływać korzystnie na zmniejszenie objawy nerwobólu u pacjentów z neuropatią. Osoby cierpiące na ADHD mają niższy poziom kwasów omega-3 i omega-6, dlatego wskazane jest podawanie im tranu. Jednak musimy pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy, aby faktycznie te kwasy wpływały korzystnie na nasze zdrowie, muszą być zachowanie odpowiednie ich proporcje. Przyjmuje się, że stosunek kwasów omega-6 do kwasów omega-3 powinien mieścić się w granicach 2:1. . Warto pamiętać, że w zwykłej diecie znajdują się znaczne ilości kwasów tłuszczowych omega-6, dlatego powinniśmy wybierać produkty które bogate są w kwasy omega 3.
]]>
Jak już wcześniej wspominałem z diety osób chorych na celiakie wyłącza się produkty otrzymywanie na bazie pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa. Produkty te zawierają gluten w formie „naturalnie” występującej. Produkty bezglutenowe są przeważnie oznakowane graficznie w formie przekreślonego kłosa albo słownie: „produkt bezglutenowy”, „żywność bezglutenowa”. Niestety coraz częściej zdarza się, iż produkty, które „naturalnie” nie zawierają glutenu podczas procesu technologicznego zostają nim zanieczyszczone, ewentualnie gluten służy jako dodatek do produktu. Nawet najmniejsza dawka glutenu u chorych może spowodować bardzo duże komplikacje a nawet nasilić objawy choroby. Dlatego osoby chore na celiakię muszą sprawdzać opakowania, na których powinno być napisane, czy dany produkt zawiera gluten, czy też nie.
Jeżeli nie jesteśmy pewni, czy dany produkt zawiera czy nie zawiera glutenu możemy sprawdzić to nawet w warunkach domowych poprzez zastosowanie płynu Lugola (płyn Lugola jest odczynnikiem służącym do oznaczania obecności skrobi). Pod wpływem tego płynu możemy upewnić się, czy dany produkt nie posiada glutenu; głównie możemy to sprawdzić na produktach mięsnych, wędlinach czy produktach nabiałowych gdyż skrobia zwykła jak i skrobia bezglutenowa reaguje z płynem Lugola zmieniając barwę pomarańczowo-czerwoną na czarno-granatową.
]]>